środa, 29 października 2014

Rozdział 4

***

Obudził się i spojrzał na córkę śpiącą obok niego. Dopiero teraz przypomniał sobie, co zdarzyło się w nocy i skrzywił się. Był kompletnym idiotą, jak mógł zostawić dziecko same w domu, gdyby jej się coś stało, nie wybaczyłby sobie tego.
W pokoju rozległ się dźwięk telefonu, Alexis szybko porwał urządzenie i wybiegł z pokoju, by nie obudzić Alex.
-Alexis coś ty narobił?!- usłyszał krzyki w telefonie.
-O co chodzi?
-O co chodzi?! W każdej gazecie jesteś! Jazda po pijaku, poszukiwania córki!
-Cholera!
-Muszę zwołać konferencje i wymyśl coś na swoje usprawiedliwienie, bo klub zaczyna się denerwować!- nie zdążył odpowiedzieć, gdy usłyszał dźwięk kończącej rozmowy.
Wściekły ruszył pod prysznic, zimna woda trochę go uspokoiła, lecz dalej nie wiedział, co ma zrobić.
Po paru minutach usłyszał kroki na schodach i w kuchni pojawiła się zaspana Alex trzymając w ręce misia.
-Cześć mała- zdenerwowanie Alexisa minęło, gdy zobaczył swoją córkę.
-Chce jeść- powiedziała i wdrapała się na krzesło.
-Dobrze już robię, a co byś zjadła?
-Hmm jajecznice.
-Ok.
Po paru minutach ojciec z córką zajadali się posiłkiem.
-Tato czemu krzyczałeś?
-Zdenerwowałam się.
-O co?
-Tatuś ma problem.
-Jaki?
-Alex posłuchaj mnie. mam problem w pracy i nie wiem co zrobić, muszę wymyślić co mam powiedzieć.
-O czym?- zapytała zaciekawiona dziewczynka.
-O tym, co stało się w nocy, o tym, że jestem złym ojcem.
-Złym nie, ale jeszcze nie potrafisz być tatą- powiedziała poważnie dziewczynka a Alex ledwo powstrzymał się od parsknięcia śmiechem.
-Chyba muszę się jeszcze dużo nauczyć.
-No, ale ja Ci pomogę.
-Dziękuje- uśmiechnął się i przytulił córkę.
-Zabierz mnie na tę konferencje ja wszystko wytłumaczę.
-To nie jest dobry pomysł- odpowiedział zdziwiony mężczyzna.
-Tato! Ja chcę Ci pomóc!- krzyknęła.
-Dobrze już dobrze, chodź ubierzemy się i pojedziemy.

Po godzinie dojechali na stadion, gdzie zebrała już się chmara dziennikarzy wypytujących o wszystko. Weszli do sali i zajęli miejsca, a dziennikarze przekrzykiwali się w zadawaniu pytań.
-Czy to prawda, że zgubił pan córkę?- zapytał jeden z nich.
-Tak, ale to wyglądało inaczej.
-Jechał pan po pijaku samochodem?
-Tak, ale nie byłem pijany.
-Tato mogę coś powiedzieć?- zapytała po cichu Alex.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł.
-Ale ja wiem- powiedziała stanowczo i wzięła mikrofon do ręki, a wszystkie rozmowy ucichły.
-Dzień dobry wszystkim, jestem córką Alexisa i chciałabym coś powiedzieć.
Mój tata jest nowy w swojej roli, uczy się być tatą i jak na razie mu to nie wychodzi- dziennikarze przebywający na sali parsknęli śmiechem- i musicie go zrozumieć, a ja pomogę mu być dobrym tatą.
-Alex ratujesz mi życie!- przytulił córkę, gdy tylko wyszli z sali konferencyjnej- tata musi iść na trening pójdziesz ze mną?
-A będzie tam wujek Andres i Leo?
-Będą.
-To pewnie!
Po paru minutach do szatni pełnej piłkarzy weszli Alexis z Alex.
-Wujek!- krzyknęła dziewczynką i podbiegła do Messiego.
-Cześć mała jak tam?
-Dobrze, uratowałam tate- powiedziała dumnie.
-A to ciekawe. Coś ty zaś narobił?- spytał patrząc na ojca dziewczynki,
-Długa historia.
Po paru minutach, gdy piłkarze zaczęli wychodzić na boisko usłyszeli krzyk.
-Alexis do mnie!
-No to leże- powiedział piłkarz i potulnie ruszył w stronę trenera.
-Co to jest?- krzyknął Gerardo, pokazując piłkarzowi gazetę.
-No bo to nie tak.
-A jak?!
-Dobrze, zostawiłem ją na chwilę, ale nie wiedziałem, że ona gdzieś pójdzie a jak wróciłem jej już nie było, ale odnalazła się.
-Alexis przestań robić takie numery, bo to się dla ciebie źle skończy.
-Dobrze trenerze.
-Rośnie Ci konkurencja- powiedział trener, a piłkarz nie wiele rozumiejąc odwrócił się.
Śmiejąc się, podszedł do grupki piłkarzy grających z jego córką.
-Alexis zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby ją wystawiać w meczach za ciebie, ona jest lepsza!- krzyknął Dani Alves, by po chwili uciekać przed kolegą z klubu.

***
W końcu udało mi się coś napisać ale rozdział kiepski, przepraszam was, postaram się następnym razem napisać lepszy, proszę was o obecność na moim blogu :)